Henryk Karliński (1922-1975) – dyrygent, animator kultury, założyciel i długoletni dyrygent chóru Madrygał, twórca Legnica Cantat.
Mówiono o nim… ach czego nie mówiono. Że jest ekscentryczny i nieprzewidywalny, że ma cięty języki, plotkuje, a w dodatku lubi posiadówki przy kieliszku. Zresztą sam powiadał, że wódki i różańca nigdy nie odmawia.
Gdy pokłócił się z legnickim malarzem Bronisławem Chyłą, rozpowiadał, że ten robił buławę dla samego marszałka Rokossowskiego, ale tak ją jednak zepsuł, że trzeba było sprowadzać artystów ze Związku Radzieckiego, by uratowali sprawę. Po waśni z malarzem Janem Geppertem rozgłaszał, że to Geppert zaprojektował legnicki pomnik przyjaźni polsko-radzieckiej. A niezbyt bystremu naczelnikowi od kultury – z takich ostro się naigrywał – zapowiedział przed Dniami Oświaty, Książki i Prasy, że gościem imprezy będzie sama Marysia Konopnicka i trzeba ją godnie przyjąć. Urzędnik na spotkaniu pojawił się z więc z ogromnym bukietem.
Ile prawdy zawierają te anegdoty? Jaki naprawdę był Henryk Karliński? Jego życiorys zawiera niewyjaśnione kwestie, które wciąż bada Muzeum Miedzi w Legnicy. Dziś wiadomo, że…
Urodził się 10 lutego 1922 r. w Częstochowie, jako syn Antoniego i Feliksy Karlińskich. W 1934 r. po śmierci rodziców wyjechał ze stryjem do Francji. Wykształcenie zdobywał w Akadémie de Grenoble i dyplomem tejże uczelni potwierdzał wykształcenie. Jakie były jego dalsze losy? Jak sam wspominał, miał rozpocząć studia na romanistyce na uniwersytecie w Tuluzie i w konserwatorium muzycznym, jednak ich nie ukończył. Plany pokrzyżowała wojna. W jednym ze spisanych przez siebie życiorysów odnotował także: „Za pozwoleniem Ministerstwa uczyłem jako Polak w prywatnej szkole francuskiej”.
Podczas II wojny miał brać czynny udział w walkach z Niemcami. W 1940 r. wstąpił na ochotnika do Wojska Polskiego we Francji („Armia gen. Sikorskiego”). Po klęsce Francuzów miał się ukrywać przed okupantem. Już po wojnie przedstawiał się jako inwalida wojenny („mam amputowaną część stopy prawej oraz palec u lewej nogi” – pisał w 1952 r.).
Co się później działo z Karlińskim? Istnieją różne, nie do końca potwierdzone wersje. Pewne, że na początku 1945 r. przyjechał do Częstochowy, bo już 30 marca 1945 r. otrzymał świadectwo dojrzałości tamtejszego liceum ogólnokształcącego o profilu humanistycznym.
Latem 1945 r. rozpoczął pracę w Zakładzie Braci Szkolnych „Orlęta” w Dusznikach Zdroju, gdzie prowadzono dom dziecka i szkołę. W placówce tej działał chór – wedle tego, co pisał w lutym 1948 r. Inspektor Szkolny z Kłodzka – „(…) na bardzo wysokim poziomie artystycznym. Repertuar duży, uwzględnia utwory muzyki klasycznej, obcej i polskiej” oraz koło teatralne, „(…) które dało już kilka udanych przedstawień”. W obydwa przedsięwzięcia zapewne był zaangażowany Karliński. Jednak na przełomie 1948 i 1949 r. komunistyczne władze zamknęły wspomnianą szkołę.
Kilka miesięcy później był już mieszkańcem Legnicy. Najpierw zatrudnił się jako wychowawca w Państwowym Domu Dziecka. We wrześniu 1949 r. rozpoczął pracę nauczyciela śpiewu w Szkole Podstawowej nr 1 przy ul. Kamiennej. Z miejsca zorganizował tam chór i zespół teatralny, które uświetniały uroczystości szkolne. Już po roku pracował w SP 5 przy ul. Batorego, a później w SP 4 przy ul. Piastowskiej. Był wychowawcą, uczył geografii, wuefu, prowadził teatr szkolny i chór. Jego pracę wysoko ceniono, choć równocześnie zaznaczano, że „(…) swoim postępowaniem zdradza negatywne ustosunkowanie do obecnej rzeczywistości”. W 1953 r. Karliński zrezygnował z posady pełnoetatowego nauczyciela: „(…) jestem siłą niekwalifikowaną, z zawodu muzyk, pragnę się wyłącznie poświęcić pracy w moim zawodzie”. Od tej pory w szkołach prowadził tylko chóry i zespoły teatralne.
W 1958 r. związał się z Miejskim Domem Kultury w Legnicy (późn. Legnicki Dom Kultury, a od 1975 r. Wojewódzki Dom Kultury) i tam pozostał do końca życia. Jako instruktor artystyczny, prowadził sekcję muzyczną, a w 1975 r. został kierownikiem działu artystycznego.
Od początku realizował tutaj zawodowe pasje: muzykę chóralną i teatr. Badał i czerpał z tradycji muzycznych Polski i Europy. Pomagała mu znajomość języków: francuskiego, niemieckiego, włoskiego, hiszpańskiego i angielskiego. Utrzymywał stały kontakt ze środowiskami twórczymi z zagranicy. A o muzyce mógł rozmawiać godzinami.
W czasie pracy Karlińskiego w SP 1 zaczęła się historia chóru Madrygał. Założył, a potem prowadził zespół, z krótką przerwą, ponad dwadzieścia lat. Na początku śpiewali w nim jedynie chłopcy z placówki przy ul. Kamiennej. Szybko jednak przekształcił się w chór szkół średnich z udziałem dziewcząt. Dopiero w 1964 r. Madrygał zaczął działać w ramach Legnickiego Domu Kultury i stał się chórem dorosłych. Intensywnie koncertował, także za granicą, miał bogaty repertuar, występował w Polskim Radiu, nagrał muzykę do kilku filmów i organizował koncerty z udziałem profesjonalistów.
Pisząc o dokonaniach muzycznych Karlińskiego należy z jednej strony podkreślić jego działalność dyrygencką, z drugiej zaś zaangażowanie w organizację różnych imprez kulturalnych, przede wszystkim muzycznych, z który część miała ogromne znaczenie dla miasta i regionu.
Wszystkie podejmowane przez niego inicjatywy charakteryzował wysoki poziom artystyczny. Wyróżniały się nawet na poziomie wojewódzkim. Także amatorski Teatr Młodego Widza, który zainaugurował działalność w połowie lat 50. przy Technikum Ekonomicznym, gdzie Karlińskiemu udało się zebrać grupę miłośników teatru. Później grupę przejął Miejski Dom Kultury w Legnicy. Karliński był reżyserem, kompozytorem, czasem kostiumologiem, projektował dekoracje, pisał teksty programów i zaproszeń okolicznościowych. O oprawę muzyczną przedstawień dbali chórzyści Madrygału. Premierową sztukę „Dwie blizny” Fredry odegrano w grudniu 1956 r. w kinie Ognisko.
Sporą kreatywnością Karliński wykazywał się także prowadząc sekcję muzyczną przy MDK. Ciekawe pomysły, przystępność i profesjonalizm w działaniu sprawiały, że ludzie cenili jego pracę. Jak pisała prasa: „Wszystko to jest robione z humorem, bez sztampy, żywo i ciekawie”.
W ostatnich latach życia, oczywiście oprócz pracy dyrygenckiej w Madrygale, Karliński skupił się na popularyzowaniu muzyki chóralnej. Tak powstał turniej chórów Legnica Cantat, który ze skromnego Dolnośląskiego Święta Pieśni, zorganizowanego po raz pierwszy w 1967 r., szybko przerodził się w ogólnokrajową imprezę, a dziś jest jednym z najbardziej cenionych wydarzeń chóralnych w Polsce. Karliński znów wykazywał się kreatywnym podejściem, pomysłowością, sięgał po atrakcyjne formy promocji imprezy. Mimo poważnej choroby serca do ostatnich dni uczestniczył w przygotowaniach. Jeszcze w listopadzie 1975 r., na posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego Legnica Cantat 9 informował o ich stanie. Samego turnieju nie było jednak dane mu doczekać…
Zmarł 5 grudnia 1975 r. Na zawał serca. Dzień wcześniej przeprowadził ostatnią próbę ze swoim ukochanym Madrygałem.
„Średniego wzrostu, lekko pochylona postać w zbyt długim płaszczu. Na głowie duży baskijski beret i szal zwisający na płaszczu, szczelnie otulający szyję. Spojrzenie zasępione, pomijające otoczenie, ale w głębokiej zadumie” – tak legniczanin Jerzy Kustosik zapamiętał Henryka Karlińskiego. Inni zapamiętali jeszcze, że pod jego pozorną szorstkością i uszczypliwością kryła się skromność, dobroć i życzliwość wobec otoczenia.
Marek Żak (Muzeum Miedzi w Legnicy)
Zdjęcia ze zbiorów Teofilii Grabskiej.